-10% na całe zamówienie od 150 pln  KOD: APRIL10

Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!

Mam na imię Magdalena, mam 34 lata. Jestem Mamą 10-letniej Oli i żoną (prawie idealną) Przemka, od którego wszystko się zaczęło... Mąż mój od urodzenia ma poważne problemy z nogami. Pewnego dnia, gdy Jego waga pokazała 93 kilogramy usłyszał od Lekarza Ortopedy, że Jego nogi, kolana niestety nie są w stanie dźwigać takiego balastu kilogramowego. Jeśli jeśli nie schudnie to wyląduje na stole operacyjnym i czekają go endoprotezy kolan. W ciągu chwil
Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!
Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty
Spis treści

Mam na imię Magdalena, mam 34 lata. Jestem Mamą 10-letniej Oli i żoną (prawie idealną) Przemka, od którego wszystko się zaczęło... Mąż mój od urodzenia ma poważne problemy z nogami. Pewnego dnia, gdy Jego waga pokazała 93 kilogramy usłyszał od Lekarza Ortopedy, że Jego nogi, kolana niestety nie są w stanie dźwigać takiego balastu kilogramowego. Jeśli jeśli nie schudnie to wyląduje na stole operacyjnym i czekają go endoprotezy kolan. W ciągu chwili mąż podjął decyzję o walce ze zbędnymi kilogramami.

Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!

Kolega (Trener Personalny - dietetyk) ułożył dla męża indywidualny plan żywieniowy, do którego mąż sumiennie się stosował. Przygotowane przeze mnie posiłki były jedynymi jakie spożywał w ciągu dnia. Nie podjadał "pustych kalorii", które do tej pory były częścią jego życia przez co byłam z niego bardzo dumna. Miał cel i widziałam, że nie raz jest mu ciężko, ale trzymał się jednak zasad jakie zalecił dietetyk.
Mijały tygodnie, waga spadała a tym samym rosła motywacja męża.
Ja ważąc 89 kilogramów stwierdziłam, że skoro facet radzi sobie tak dobrze z utratą kilogramów,to może ja również spróbuję zgubić kilka kilogramów. I tak zaczęła się moja przygoda ze zmianą nawyków żywieniowych. Finansowo nasze zakupy były takie same jak te wcześniejsze "nie zdrowe", więc doszliśmy do wniosku, że to przecież nie jest takie drogie jak każdemu się wydaje.
Wystarczy mieć chęci i zamiast narzekać że źle wyglądamy po prostu zacząć coś z tym robić. Tak dla samych siebie.

Pewnego dnia waga stanęła i długo utrzymywał się ten stan, więc za kolejną radą mąż do zdrowego odżywiania dodał aktywność fizyczną jaką jest jazda na rowerze. Zdrowo się odżywiał, kręcił kilometry i tym samym kolejne kilogramy leciały w dół.
Schudł 26 kilogramów. Osiągnął osobisty sukces i wygrał walkę o własne zdrowie.

Jakie to proste. Wystarczyło zmienić nawyki żywieniowe, odstawić puste kalorie i bezwartościowe "śmieciowe" jedzenie, dodać trochę ruchu i powoli, z cierpliwością czekać na efekty, które motywowały i pokazywały, że małymi krokami da się dojść do upragnionego celu.

Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!

Ja po ciąży ważyłam 95 kg. Kilka kilogramów samoczynnie zeszło i waga później stanęła.Przy 89 kg opamiętałam się. Postanowiłam schudnąć, gdyż samopoczucie i samoocena kobiecości pozostawiała wiele do życzenia. Po prostu sama ze swoim wyglądem czułam się źle i nie komfortowo jako kobieta i żona.

Kilogramy spadały w dół ale wygląd ciała nie był zadowalający (obwisła, wisząca skóra).
Sugerując się moim mężem postawiłam również na aktywność fizyczną. Ćwiczyłam w domu, a mąż intensywnie jeździł na rowerze. Wspieraliśmy się na wzajem. Samopoczucie było zdecydowanie lepsze, radość z przygotowań posiłków nieopisana. Byliśmy w tym razem, więc było nam po prostu "raźniej". Zrezygnowaliśmy z mało wartościowego jedzenia i dalej walczyliśmy sumiennie o samych siebie, o zdrowie, bo to był w tym wszystkim priorytet i motywacja do tego, by nie odpuścić na samym początku.

Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!

Solidność, sumienność, systematyczność zaowocowały osobistymi sukcesami.
Mąż z 93 kg i rozmiaru XL zszedł na 70 kg i rozmiaru XS, a ja z 89 kg i rozmiaru 46 na 57 kg i rozmiar 36.

Teraz już wiem, z perspektywy czasu, doświadczeń, obserwacji że waga nie jest wyznacznikiem chudnięcia.
Centymetry i skład ciała to klucz do dobrego samopoczucia. Jeśli dobrze wyglądamy dla samych siebie nabieramy pewności siebie, nie wstydzimy się swojego wyglądu i jesteśmy szczęśliwymi ludźmi.

Niestety do tego każdy sam musi dojść, sam musi zrozumieć że zdrowie jest w życiu najważniejsze,
Zadowolenie nawet z małych rzeczy powoduje, że ludzie są szczęśliwi.
Każdy sam musi wiedzieć co jest dla niego dobre, sami codziennie dokonujemy wielu wyborów. Niech te żywieniowe będą jak najlepsze... bo przecież jesteśmy tym, co jemy.

Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!

Zwężenie obrączki o 3 rozmiary i wymiana garderoby o tak wiele rozmiarów bardzo nas ucieszyła.
Są to chwile, w których wiedzieliśmy, że udało nam się własnymi siłami i silną wolą osiągnąć coś, o czym wcześniej nawet nie potrafiliśmy marzyć.

57 kilogramów niestety nie było dla mnie odpowiednią wagą- czułam się słaba, bez energii, miałam kiepskie samopoczucie. Zwiększyłam kaloryczność swoich posiłków pozostawiając w zdrowym rytmie i obecnie waga moja pokazuje 66 kg. Samopoczucie znacznie lepsze, nie ma wyrzeczeń, nie ma obawy o efekt jojo z racji tego że pozostajemy już na stałe w zdrowych wyborach podczas przygotowaniu posiłków. Rosołek u Taty jest przepyszny i nie raz się pojawia w naszym menu. Ważne jest również zdrowe podejście do tego, co jemy. Każdy ma wybór, nikt nikogo do niczego nie zmusza i tak powinno być. Jazda na rowerze stała się pasją męża, zdrowe odżywianie na stałe zagościło w naszej kuchni.

Chciałabym, aby nasza historia motywowała inne pary do takich zmian. Mam nadzieję, że będziemy po prostu inspiracją dla tych, którzy dopiero zaczynają walkę ze swoimi słabościami.

Każdy dzień to dla mnie wygrany wyścig. Metamorfoza Magdy i Przemka!

@magdalena_bmw

Pasjonaci sportu i zdrowego stylu życia.

Zostaw opinię