-15% na wszystkie BESTSELLERY  KOD: BEST15

Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Metamorfoza Michała.

Jak u każdego dzieciaka sport nie był mi obcy, piłka nożna, siatkówka, koszykówka. No i wiadomo szkoła, potem druga szkoła, wojsko, studia i zaczęło się dorosłe życie gdzie już tak się sportów nie uprawiało. Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Ważyłem też swoje jeśli dobrze pamiętam to było to 114 kg.
Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Metamorfoza Michała.
Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty
Spis treści

Jak u każdego dzieciaka sport nie był mi obcy, piłka nożna, siatkówka, koszykówka. No i wiadomo szkoła, potem druga szkoła, wojsko, studia i zaczęło się dorosłe życie gdzie już tak się sportów nie uprawiało. Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Ważyłem też swoje jeśli dobrze pamiętam to było to 114 kg. 

Pierwszego dnia na siłowni nie zapomnę do końca życia (a raczej następnego dnia). Na jednym treningu jako laik zrobiłem wszystkie ćwiczenia, na takich sprzętach jakie były i na wszystkie partie. Następnego dnia z łóżka nie umiałem wstać, tak mnie wszystko bolało że zastanawiałem się czy dam radę, tak więc poradziłem się znajomego który od lat siedział w tej tematyce i rozpisał mi plan treningowy. Dietę sam sobie zrobiłem, a raczej po prostu zmieniłem nawyki żywieniowe. Na początku nie rozpisywałem makro, nawet nie wiedziałem że do schudnięcia potrzebny jest deficyt kalorii, ale chudłem, zmieniała mi się sylwetka i to mi się podobało.

Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Metamorfoza Michała.

Ale wszystko co dobre szybko się kończy, a raczej skończyły się chęci. I zaczęło się… Praca siedząca, jadłem wszystko co chciałem i ile chciałem, brak aktywności fizycznej jakiejkolwiek. Jednym z powodów było to, że się przeprowadziłem w miejsce, gdzie nie było siłowni, autobusy jeździły co parę godzin, brak prawa jazdy, nowy stan cywilny, przyjście na świat pierwszego dziecka. Jak się okazało to były tylko wymówki.

Te produkty mogą Cię zainteresować:

Olimp Vita-Min Multiple Sport - 60 kaps.
Olimp Vita-Min Multiple Sport - 60 kaps.
 opinii (68)
1 porcja / 1,33 pln
39,99 pln
Najniższa cena: 44,99 pln -11%
Olimp Creatine 1250 Mega Caps - 120 kaps.
Olimp Creatine 1250 Mega Caps - 120 kaps.
 opinii (4)
54,99 pln
Najniższa cena: 59,99 pln -8%

Trwało to około 3 lata, aż pewnego dnia z pracy wzięła mnie karetka, kłopoty z oddychaniem, nie umiałem się ruszyć, bo ból mi na to nie pozwalał. Okazało się że miałem zator płucny który gdzieś mi się tam na moje szczęście zablokował/utknął. Po wszystkich badaniach nie wiadomo było skąd mi się to wzięło, więc kolejne badania były już w Krakowie, przez 2 lata jeździłem co 3 miesiące na kontrole, które po którymś razie wyjaśniły co i dlaczego. Mutacja czynnika V Leiden, tj. trombofilia, dla mnie okazało się wyrokiem (jak się okazało to tylko tkwiło w mojej głowie). W głowie miałem same czarne myśli, zero sportów, zero siłowni, leki do końca życia. Ale powiedziałem sobie, że się nie poddam, dlaczego? Co było powodem? To co część ludzi nie chcę zauważyć, albo nie zauważa lub też w porę zauważy czyli szybkie meczenie się, brak kondycji, ubrania kupowane już na rozmiar który w życiu nie miałem na sobie. "Kropką nad i" był moment gdy kupowałem z żoną dla siebie bluzę, super, fajna ale żona powiedziała „za bardzo młodzieżowa” i myślę sobie, że stary to ja nie jestem na taką bluzę, okazało się że grubo wyglądałem. Dało mi to kopa, ale nie zacząłem od siłowni, bałem się. Kupiłem rower! Strój, kask, wyposażenie i zacząłem jeździć! Zaczęło mi to sprawiać niezwykłą frajdę, choć początki były ciężkie, pierwsze kilometry masakra… Gdy już się rozkręcałem, było dobrze pech chciał, że ktoś jadący autem nie zrozumiał znaku „STOP”. Miałem tyle szczęścia, że nie wjechał na skrzyżowanie z całą prędkością tylko zwolnił, niestety to nie wystarczyło, uderzył we mnie, ja przeleciałem nad autem. Nie straciłem przytomności, poobijany wstałem zły na cały świat i nie mogłem podnieść prawej ręki, złamany obojczyk… To już był koniec marzeń. Ale po miesiącu od wypadku wróciłem na rower! Jeździłem dużo, w tamtym momencie zacząłem jeździć po 100 km! Ale mi to nie wystarczyło, zacząłem tęsknić za siłownią, odczekałem jakieś 8 miesięcy, postawiłem nowe cele. Siłownia i zrobienie prawo jazdy! No bo jak? Jak jest ładna pogoda to na siłownie rowerem 10 km w jedną stronę, ale co jak będzie padać? Więc szybko prawo jazdy udało się zrobić. I był mój wielki come back! Waga startowa 121 kg.

Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Metamorfoza Michała.

Dietę sam sobie rozpisałem za pomocą Internetu i różnych Fanpage motywacyjnych. Przede wszystkim wyeliminowanie cukru i kolorowych napojów było moim priorytetem. Trening rozpisany, no i cóż więcej? Suplementacja? Oczywiście, kreatyna, BCAA, glutamina, witaminki, ashwaganda. Najtrudniejsze w tym wszystkim jak większość z nas wie nie jest siłownia, ćwiczenia, aktywność tylko DIETA! I tutaj również przychodziła z pomocą odżywka białkowa i wszelkie szejki jakie można było z nią robić. Walka trwa, dzień w dzień, rok od momentu podjęcia mojej decyzji o powrocie na siłownie. Ze 121 kg spadłem do 81 kg! Oczywiście nie bez przeszkód. W między czasie odezwała się moja trombofilia, porobiły mi się skrzepy w nogach i żylaki. Ból w nodze taki że 10 minut nie byłem wstanie ustać, a co dopiero jeździć na rowerze. Ale tym razem szybka wizyta u lekarza i fachowa pomoc, opaska kompresyjna na nogę, bez niej mógłbym już tylko pomarzyć o rowerze. A rower? Jest i trasy są coraz dłuższe! W kwietniu zrobione 150 km w jeden dzień! (Przypominam że jestem amatorem na rowerze).
Obecnie rower i siłownia weszły mi w nawyk. Nie jest to jeszcze sylwetka moich marzeń, dużo pracy przede mną, ale nie poddaję się wyznaczając nowe cele w życiu!

Pierwszy raz poszedłem na siłownię gdy miałem dwadzieścia parę lat. Metamorfoza Michała.

@Michał Elias 

Pasjonaci sportu i zdrowego stylu życia.

Zostaw opinię